||

Kurczak nadziewany

Poleca: Krolcia

Fot. Krolcia

Składniki:
1 kurak (dla początkujących im większy tym lepszy, czytaj – około 2 kg; dla sprawniejszych już może być mniejszy)
3-4 wątróbki
czerstwa bułka
pęczek natki pietruszki
jajko
ok. 1 szkl. mleka
sól, pieprz

igła, nici

Bułkę wkładamy do mleka, nich się moczy, a w tym czasie zdejmujemy odzież wierzchnią z kurczaka. Kwestią wprawy jest, żeby zrobić to w jednym kawałku. Dla początkujących będzie łatwiej zrobić długie cięcie wzdłuż piersi. Odciąć końcówki skrzydełek. Odseparować kościec od mięsa tak, by nie skaleczyć gdziekolwiek indziej skóry (im większy kurczak, tym łatwiej nie skaleczyć skóry, szczególnie w miejscu na grzbiecie, gdzie niemal nie ma ani mięsa, ani warstwy tłuszczyku). Zszyć kurczaka tak, aby powstał „worek”, zostawiając sobie dziurę na włożenie farszu. Dobrze natrzeć mięso wewnątrz solą i pieprzem. Odłożyć, żeby się przegryzło.
W tym czasie robimy farsz. Wątróbki opłukać, oddzielić płaty od tych żyłek. Wątróbkę potraktować blenderem, aż zrobi się niemal puszysta. Dodać odsączoną bułkę, posiekaną nać pietruszki, sól i pieprz. Wymieszać. Na koniec dodać ubitą z białka pianę, delikatnie wymieszać. W razie potrzeby doprawić do smaku.

Przekładamy farsz do powstałego worka, może być tak, że nie zmieści się wszystko. Nie ładować farszu po sam brzeg, bo kurczak pęknie w trakcie pieczenia. Zaszyć. Rozgrzać nieco piekarnik. Kurczaka posolić i popieprzyć z obu stron. Do żaroodpornego naczynia/brytfanny włożyć coś na dno, folię aluminiową czy folię do pieczenia (to tak w razie coś, żeby nie przywarło i było łatwiej wyjąć), nalać odrobinę oleju. Położyć kurczaka szyciem do góry, delikatnie posmarować wierzch olejem. Piec około półtorej godziny. Po pół godzinie oblać wierzch kuraka kilkoma łyżkami wody, a potem co 15 minut podlewać wierzch sosem, który powstaje na dnie.
Po upieczeniu odczekać trochę, nie kroić od razu, bo się brzydko rozleci. Na ciepło do obiadu można podać. Na zimno jako „roladę”. Wtedy to gorącego kuraka wyjmujemy szybko na folię aluminiową i gorącego zawijamy w kilka warstw (ostrożnie – można się poparzyć) i wałkujemy nim delikatnie aż powstanie ładny foremny wałeczek. Zostawić aż wystygnie. Rozpakować jak już będzie zimny.

Pamiętajcie o wyjęciu nici! Najłatwiej robi się to w ten sposób, że przykładasz widelec do skóry w miejscu szycia, łapiesz za koniec nici tak, żeby była między zębami widelca, i delikatnie wyciągasz, przesuwając widelec po skórze. On przytrzymuje skórę, która nie podnosi się i nie pęka dzięki temu.

Fot. Krolcia
Fot. Krolcia
Fot. Krolcia

Podobne wpisy