|

Udo Pollmer, „Kto nam podkłada świnię?” – recenzja

Biorąc do ręki tę książkę, sądziłam, że poda mi na tacy wiarygodne dowody na to, że wcale nie trzeba się żywić ekomarchewkami, bezglutenowym pieczywem i nasionami chia, żeby jeść zdrowo. Nie mam nic przeciwko jedzeniu „eko”, ale trzeba szczerze przyznać, że bywa ekstremalnie drogie. A nie każdy ma możliwość zasadzenia swoich warzyw w ogródku i wyhodowania stadka świń, kur i krów, żeby mieć pewność co do jakości używanych produktów. Okazało się jednak, że Udo Pollmer pisze o czym innym.

To, co chce nam przekazać autor książki Kto nam podkłada świnię?, to przede wszystkim zdrowy rozsądek. Na kartach aż kipi od prostych, logicznych wniosków, którym nie sposób zaprzeczyć, a które sprawiają, że otwierają się nam oczy i myślimy: „Faktycznie, nigdy tak na to nie patrzyłam”. Przykłady? Bardzo proszę:

 

 

Z tymi stwierdzeniami nie da się dyskutować. I oczywiście nie chodzi o to, żeby nagle zacząć jeść same frytki i wzgardzić produktami oznaczanymi jako ekologiczne. Jedyne, co warto zrobić, to zachować zdrowy rozsądek.
Udo Pollmer wraz ze współautorami książki w 12 rozdziałach analizuje kolejne skandale żywnościowe XXI wieku. O części z nich przeczytamy zapewne po raz pierwszy, ale inne będą nam znane, bo głośno o nich było swego czasu w mediach, jak chociażby ptasia i świńska grypa czy żywność modyfikowana genetycznie. Pollmer wyraźnie daje do zrozumienia, kto zarabiał na szczepionkach przeciwko grypom i jak to się stało, że w przypadku rozprzestrzeniania się wirusa H1N1 była mowa o pandemii, czyli zarazie zagrażającej ludzkości. Czy wiecie, że wcześniej usunięto z definicji tego zjawiska zapis o „znacznej liczbie zachorowań i zgonów” jako warunku uznania epidemii za pandemię? Łatwo sprawdzić w Internecie, że wielkie zakażenia XX wieku zabierały około miliona ofiar śmiertelnych, a grypa hiszpanka z lat 1918-1919 spowodowała śmierć ponad 50 milionów osób na całym świecie. Tymczasem w wyniku zarażenia wirusem świńskiej grypy zmarło kilkanaście tysięcy osób. Jest różnica?
Nie chodzi oczywiście o to, żeby umniejszać skalę problemu. Bezdyskusyjnie każda śmierć to ogromna tragedia. Trzeba jednak zauważyć schemat działania mediów, polityków i innych znaczących graczy, którzy we wzbudzaniu powszechnej paniki zazwyczaj mają jakiś swój interes. I właśnie istnienie tego „interesu” próbuje nam uświadomić Udo Pollmer w swojej książce.
Wnioski są oczywiste – arystotelesowski „złoty środek” zawsze aktualny. Jeśli ktoś zbyt intensywnie przekonuje nas do swoich jedynie słusznych racji, powinna się nam zapalić czerwona lampka. Ani frytki nas nie zabiją, ani ekożywność nie sprawi, że będziemy żyć wiecznie. W doborze wartościowych produktów należy kierować się zdrowym rozsądkiem. I raczej nie brać za pewnik tego, co mówią na ten temat prasa, telewizja i facebook – one są w tym wszystkim najmniej naturalne. A przynajmniej tak przekonuje Udo Pollmer. Co czyni zresztą – trzeba mu to przyznać – z lekkim piórem i na ogół przyjemnym dowcipem. Mimo kilku wpadek, jak np. niezbyt błyskotliwe porównanie „sztuczny jak sztuczna szczęka” (tłumacz musiał mieć gorszy dzień), książkę po prostu dobrze się czyta. Niech ten truizm zachęci Was, by po nią sięgnąć i przekonać się o tym na własnej skórze.
Tekst: Ewa
Książkę recenzujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova
Tytuł: Kto nam podkłada świnię?
Autor: Udo Pollmer i inni
Wydawnictwo: Znak Literanova, 2016
Liczba stron: 256
Liczba przepisów: 0
Cena: 36,90 zł

Podobne wpisy