Australijski chleb
|

Australijski chleb w 15 minut

Nie mam zielonego pojęcia, czy to naprawdę jest australijski chleb. Podobno australijscy pasterze piekli go sobie (a może nadal pieką), kiedy wypasali swoje stada z dala od domu. Pewnie udałoby się go przygotować na jakieś większej patelni nad ogniskiem.  Najważniejsze w nim jest to, że zawiera minimalną liczbę składników, a do jego przygotowania wystarczy miska, ręka i jakaś blaszka, na której włożymy chleb do piekarnika.

Jak można się domyślić, nie jest to wyrafinowana kompozycja smakowa, ale świetnie się sprawdza jako dodatek do sałatek. Pojawił się na zdjęciach już ponad rok temu w przepisie na sałatkę nicejską. Długo nie dodawałam go jako osobnego wpisu, bo brakowało mi jasnych zdjęć. To tzw. „chleb ostatniej szansy” – zazwyczaj piekę go późnym wieczorem, kiedy nie ma już dobrego światła. Za to rano znika tak szybko, że o zrobieniu zdjęcia mogę tylko pomarzyć. To też nie jest idealne, ale machnęłam już ręką. Jest, jakie jest, smak się liczy.

Składniki

450  mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
90 g zimnego masła
3/4 szkl. wody

Mąkę mieszamy w misce z proszkiem do pieczenia i solą. Dodajemy pokrojone w kostkę masło i ugniatamy wszystko rękami, tak żeby masło się rozdrobniło i wymieszało z mąką, tworząc grudki. Na koniec dolewamy wodę i zagniatamy, dopóki nie powstanie zwarte ciasto. Będzie dość twarde i zbite.

Z ciasta formujemy kulę i spłaszczamy ją mocno albo rozwałkowujemy je na kształt koła o średnicy ok. 24 cm. Przekładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia albo układamy na blasze wyłożonej papierem.

Pieczemy w 190 stopniach przez 25 minut.

Źródło: Okolice Palnika

Podobne wpisy