Biruta Markuza, „Zupy na każdy dzień roku”

Tekst: Ewa

Fot. Zysk i S-ka


„Łatwiej znieść codzienne niedogodności stania na przystankach czy w ulicznych korkach, jeżeli mamy świadomość, że w domu, bez żadnego czekania, odgrzejemy sobie talerz zupy przygotowanej poprzedniego dnia.”

Od deski do deski

Fot. Ewa

Po krótkim wstępie autorka od razu przechodzi do rzeczy – czyli do przepisów. Jest ich w książce całe mnóstwo, a podzielone są bardzo przejrzyście, bo według rodzajów. Mamy więc rosoły i zupy czyste, barszcze, zupy rybne, mięsne, owocowe, dietetyczne i wiele, wiele innych.
Całość uwieńczona jest alfabetycznym indeksem, niezwykle pomocnym przy wyszukiwaniu przepisu. Tym bardziej że nazwy dań są proste, niewymyślne i łatwo je w indeksie odnaleźć.

Naokoło przepisu

Tutaj znów konkret – lista składników (łącznie z dokładnym podaniem ilości wody czy wywaru potrzebnego do przygotowania zupy) i procedura. Każdy z tych elementów, podobnie jak nazwa dania, wyróżniony jest inną czcionką, ale na tym kończą się wszelkie ozdobniki. Poza tym jest czysto, schludnie i prosto – jak na porządną kuchnię przystało.

Plusy

Niekończąca się przygoda. Sądząc po liczbie karteczek poprzyklejanych jako zakładki do stron, możecie się domyślić, że przygoda z tą książką szybko się nie skończy. Różnorodność przepisów jest tak duża, a ich potencjał smakowy tak kuszący, że pozostaje tylko próbować, próbować i jeszcze raz próbować. A okazji nie zabraknie. Gdzie jak gdzie, ale w Polsce zupa to wciąż w wielu domach podstawowy punkt obiadu.

Fot. Ewa

Zupy z gwoździa. Birutę Markuzę znamy już z poprzednich recenzji (Smak tropików i Przyprawy z całego świata) jako zapaloną podróżniczkę. W prezentowanej obecnie książce również przemyca ciekawostki ze swoich wypraw w egotyczne kraje. Wiele zup, które prezentuje, można spokojnie przygotować w polskich warunkach. Wystarczy tylko poszperać w sklepach za niecodziennymi przyprawami. Są jednak i takie składniki, których nie sposób u nas dostać, np. owoc drzewa chlebowego, jaskółcze gniazda czy płetwy rekina. Nie znaczy to jednak, że nie możemy choćby wyobrazić sobie ich smaku. Autorka daje nam tę możliwość, prezentując te zupy jako ciekawostki, wyróżnione na stronach z napisem „Ciekawostki. Zupy z gwoździa”.

Minusy

Fot. Ewa

Znów ubogo graficznie. Do braku zdjęć w swoich książkach kucharskich Biruta Markuza już nas przyzwyczaiła. Odnotowujemy to jako minus, bo zawsze miło nacieszyć oko jakimś profesjonalnie wykonanym zdjęciem, ale trzeba dodać, że rezygnacja z fotografii była tu uzasadniona. Przepisów jest tak dużo, że zdjęcia poszerzyłyby książkę nadmiernie, stałaby się nieporęczna i pewnie o wiele droższa. W zamian mamy ciekawe grafiki przy „zupach z gwoździa” i stronach oddzielających kolejne rozdziały. Wszystkie utrzymane w swojskiej konwencji – jakby położne na stole nakrytym kraciastą ceratą.

Lato się kończy, a z nim odchodzą w zapomnienie czterdziestostopniowe upały. Długo gotowane zupy, gorące, esencjonalne rosoły i wywary mogą więc wrócić do łask. Książka Biruty Markuzy pozwoli nam urozmaicić codzienne obiady i być może niedługo na polskich stołach obok rosołu, pomidorowej i krupniku zagości również włoska zupa minestrone albo francuska bouillabaisse.

Książkę prezentujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka

Tytuł: Zupy na każdy dzień roku
Autor: Biruta Markuza
Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2010
Liczba stron: 320
Liczba przepisów: 376
Oprawa i format: broszurowa, 145 x 215 mm
Cena: 25 zł

Zobacz przepisy z tej książki na naszym blogu!

Kapuśniak litewski

Podobne wpisy