|||

Calzone z otrębami i czarnuszką i nadzieniem dyniowym

Poleca: Ania

Fot. Ania

Odkryliśmy w piwnicy jeszcze jedną dynię – chyba ostatnią w tym sezonie. Dziewczyna jest dorodna, więc nadszedł „Tydzień Dyni”. Jak nam się przeje, to przynajmniej łatwiej będzie doczekać do jesieni i nowych pomarańczowych kul. Tak więc dynia – odsłona pierwsza: calzone 🙂
(odsłona druga pojawi się w postaci tarty z dynią i serem Gorgonzola)

Potrzebujemy dwóch rzeczy: ciasta i nadzienia. Zaczniemy od ciasta, bo potrzebuje ono około godzinki, żeby urosnąć. U mnie ciasto jak na pizzę, czyli:
2 szklanki mąki
pół szklanki otrąb pszennych
szczypta soli
drożdże – łyżka świeżych, czyli jakieś 10 gram
1/4 łyżeczki cukru
letnia woda
łyżka oliwy
łyżka czarnuszki

Drożdże rozpuszczamy z odrobiną wody i cukrem. Wsypujemy mąkę (ja nie czekam, aż się spienią, dodaję mąkę od razu), otręby, sól i czarnuszkę. Wlewamy wodę – na oko, tak żeby ciasto było miękkie, ale nie klejące – i wyrabiamy do połączenia składników. Wlewamy oliwę i wyrabiamy jeszcze przez momencik.
Wyrobione ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce i przykrywamy ściereczką.

W czasie, kiedy ciasto rośnie, przygotowujemy farsz.
Potrzebujemy:
około 1,5-2 szklanki dyni pokrojonej w kostkę
cebulę
kilka plastrów szynki
sól, pieprz
ser żółty starty na tarce o grubych oczkach – około szklanki

Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy. Dodajemy szynkę pokrojoną w kostkę i smażymy. Dorzucamy dynię pokrojoną w kosteczkę, solimy, pieprzymy i dusimy około 5 minut. Można kapnąć trochę wody, żeby nie przywierało. Dynia powinna być miękka (można sprawdzić nakłuwając nożem), ale się nie „rozciaptywać”. Zestawiamy patelnię z palnika, czekamy aż trochę przestygnie i dorzucamy żółty ser. Można dodać ser od razu, ale wtedy się stopi i trudniej będzie nam nakładać farsz na calzony.

Wyrośnięte ciasto wyjmujemy na stół posypany mąką i dzielimy na około 5 części wielkości dziecięcej piąstki. Każdą część rozwałkowujemy na kształt okrągłego placka. Na środek nakładamy trochę farszu, brzegi smarujemy wodą, żeby lepiej się kleiły (ja rozprowadzam wodę placem) i zlepiamy na kształt wielkiego pieroga. Gotowe pierogi kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika. Pieczemy około 10-15 minut w temperaturze 160-180 stopni.

Fot. Ania

Fot. Ania

Fot. Ania

Fot. Ania

Podobne wpisy