|

Gary Paul Nabhan, „Kumin, kakao i karawana” – recenzja

Fot. Ewa

To książka inna niż wszystkie dotychczas recenzowane na tym blogu. Nie ma w niej barwnych fotografii, porad żywieniowych ani przepisów na każdą okazję. A Autor nie przejmuje się, że wielu składników prezentowanych tu dań nie da się kupić w europejskich osiedlowych sklepikach. On ma inny cel. Zabiera nas w podróż po krainie oszałamiających smaków i aromatów. I liczy, że damy się uwieść.


Dlaczego jedni ludzie przez całe życie nie ruszają się z miejsca, a inni czują nieustającą potrzebę przemieszczania się, odkrywania nowych terenów, poszukiwania, wędrówek? Pewnie nikt nigdy nie znajdzie odpowiedzi na to pytanie. Dość powiedzieć, że bez tych drugich nasz świat nie byłby tak barwny, jak jest obecnie. Wiele wieków temu pewna grupa ludzi podjęła decyzję o konieczności wzbogacenia swojej diety. Były to ludy pustynne, semickie. Mieszkańcy Półwyspu Arabskiego jako pierwsi ruszyli w morze, głównie w poszukiwaniu przypraw, które mogłyby urozmaicić ich codzienne posiłki.
Taką wędrówkę podjął również Gary Paul Nabhan, autor książki Kumin, kakao i karawana, która ukazała się w tym roku nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z tą różnicą, że Autor nikomu niczego nie sprzedawał, a jedynie chłonął ludzkie historie. Za cel postawił sobie analizę czynników kulturowych, ekonomicznych i politycznych, pod wpływem których przyprawy rozprzestrzeniły się po całym świecie. Można powiedzieć, że jest to krótka historia globalizacji.
Fot. Ewa
Epokę, w której żyjemy, Nabhan nazywa homogenocenem. Dziś fauna i flora zostały zuniformizowane. Wszelkie podziały uległy rozmyciu. Dzikie gatunki części zwierząt i roślin żyją i rosną jeszcze co prawda w miejscach swojego pochodzenia, ale wiele ich pochodnych rozprzestrzeniło się na pozostałych kontynentach. Wymiana roślin, zwierząt i mikrobów między Starym a Nowym Światem zainicjowała nową epokę w dziejach ludzkości. Ale nie zawsze tak było. I właśnie do źródeł tego procesu próbuje nas zabrać Nabhan.
Pierwszymi, którzy przewozili produkty z miejsca na miejsce, byli kupcy korzenni:

„W hebrajskiej Biblii Żyd imieniem Jóżef zostaje sprzedany karawanie kupców wiozących korzenie z Palestyny do starożytnych egipskich miast nad Nilem. W chrześcijańskiej Ewangelii słyszymy „dobrą nowinę” o trzech kupcach handlujących kadzidłem, którzy pewnej zimowej nocy pod rozgwieżdżonym niebem przybyli ze Wschodu, aby zobaczyć innego Józefa, jego młodą żonę Marię i ich nowo narodzonego syna Jezusa. Z Koranu dowiadujemy się, że Mahomet, zanim został Prorokiem, pomagał swemu stryjowi, kupcowi Abu Talibowi, i swej pierwszej żonie Chadidży, prowadząc karawany z korzeniami i podróżując na wielbłądzie z Mekki do Damaszku oraz Aleppo”.

Kupcy przewozili nie tylko przyprawy, ale także historie. Wiedzieli, że nie sprzedają jedynie pożywienia, zapachów czy lekarstw, lecz przynoszone ze sobą opowieści. W ten sposób mieszkające z dala od siebie ludy poznawały swoją kulturę.
Fot. Ewa
Książka Kumin, kakao i karawana to nie tylko historia handlu i globalizacji. Choć i ona sama byłaby wystarczająco ciekawa, by sięgnąć po tę lekturę. Szczególnie w połączeniu z mapami i czarno-białymi fotografiami, które wprowadzają w klimat opowiadanych historii. Ale Czytelnik dostaje coś więcej. Po pierwsze – wyróżnione w ramkach charakterystyki ponad dwudziestu przypraw. Są wśród nich tak oczywiste jak goździki, kurkuma czy kardamon, ale jest też ramka poświęcona granatowi i czekoladzie. Drugim dodatkiem są przepisy.
Receptur nie ma wiele, bo jedynie trzynaście. Ale już od samego czytania ich nazw może zakręcić się w głowie z tego bogactwa smaków i aromatów. Mamy tu chociażby kurczaka w zielonym sosie z pestkami dyni, który łączy elementy kuchni arabskiej, perskiej i mauretańskiej; zupę z podpłomykami z Półwyspu Arabskiego, od której wywodzi się popularne dziś hiszpańskie gazpacho. Wśród przepisów jest też mansaf – mezopotamski gulasz przygotowywany według jednej z najstarszych receptur na świecie, przyprawiany mieszanką kurkumy, kuminu i cynamonu.
Każdy przepis poprzedzony jest długim wstępem, dzięki któremu możemy poznać jego historię. Trudność może sprawić jedynie znalezienie odpowiednich mięs i przypraw – nie wszystkie są powszechnie dostępne w polskich sklepach. Mimo to warto je wyszukać na targach albo w sieci i poczuć we własnej kuchni smaki i aromaty Dalekiego Wschodu. Może jedynie daktyle zagniatane z szarańczą i przyprawami korzennymi lepiej zostawić tym, którzy będą potrafili szczerze się nimi delektować. Uniformizacja kulinarna nie zaszła jeszcze aż tak daleko, by Europejczyk był w stanie przełknąć takie danie bez oporów.
Książkę recenzujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego
Autor: Gary Paul Nabhan
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2016
Liczba stron: 336
Liczba przepisów: 13
Cena: 46,20 zł

Zobacz przepisy z tej książki na naszym blogu!
Smażone ciasteczka kardamonowe

Podobne wpisy