Klára Molnár i Tadeusz Olszański, „Na węgierskim stole. Pysznie i domowo”

Tekst: Ewa

Fot. Studio Emka

„Zapraszamy do stołu! Oczywiście na węgierskie jadło z czerwonym od papryki gulaszem na czele!. Ale zaraz obok czekają łagodne i zupełnie u nas nie znane potrawki z jarzyn, zaś na półmisku panierowane kurczaki. A na deser efektownie wjadą na stół płonące naleśniki Gundela.”

Od deski do deski

Fot. Ewa

Spis treści podzielony jest w sposób klasyczny – od zup poczynając, poprzez dania główne, na deserach kończąc. Najwięcej miejsca zajmują dania obiadowe, które pogrupowane są w rozdziały według głównego składnika, np. „potrawy z warzyw i grzybów”, „potrawy mięsne z drobiu”, „potrawy mączne” itd. Sama książka natomiast tego podziału nie do końca respektuje. Przed częścią o deserach wstawiono bowiem rozdział zatytułowany „Siedem obiadów rodzinnych”, w którym zaprezentowane są pełne zestawy obiadowe, niekiedy również z przystawką czy deserem.
Oprócz samych przepisów autorzy zamieścili w książce również krótkie teksty o węgierskiej kawie, winie i ogólnie – tamtejszej kuchni, a w szczególności głównych składnikach w niej używanych, czyli smalcu, cebuli i papryce.
Rekomendacje znanych osób (np. Jana Nowickiego, Ireny Szewińskiej czy Janusza Zaorskiego), wstawiane tu i ówdzie, mają nas zapewnić, że dobrze zrobiliśmy, decydując się na zakup tej książki.
W spisie treści nazwy potraw podane są również po węgiersku, ale konia z rzędem temu, kto będzie w stanie je odczytać.

Naokoło przepisu

Wszystkie przepisy podane są w proporcjach na cztery osoby. Jeśli są jakieś wyjątki, autorzy wyraźnie to zaznaczają. Oprócz listy składników i sposobu przygotowania potrawy podanego w punktach, mamy także zawsze krótki wstęp na temat danego dania i – gdzieniegdzie – rady i wskazówki. Tych ostatnich jest niewiele, bo – jak zaznaczają autorzy we wprowadzeniu – stawiają na gotowanie „na oko”.

Plusy

Fot. Ewa

Szata graficzna. Szata może i nie zdobi człowieka, ale książkę kucharską – owszem. A szata prezentowanej dziś książki jest wyjątkowo bogata. Każdą rozkładówkę podzielono na dwie części. Lewa strona zarezerwowana jest dla przepisów. I tu mamy białą kartkę, z bardzo delikatnym zdjęciem u dołu rozmytym w tle. Z kolei strona prawa aż kipi o kolorów. W pięknej, zazwyczaj domowej aranżacji widnieje tam zdjęcie jednej z prezentowanych potraw. Zdjęcie zajmuje całą stronę, a że książka ma duży format, to naprawdę jest na czym zawiesić oko.
Gdzieniegdzie czeka na nas niespodzianka – autorka dzieli się z czytelnikami historią swojej rodziny, wklejając jak w album swoje czarno-białe zdjęcia rodzinne ze wspólnych pikników i uroczystości. Można by się spierać, czy to nie zbyt osobisty akcent, ale skoro książka ma prezentować tradycyjną węgierską kuchnię, to ujrzenie jej w „praktyce” jest jak najbardziej pożądane.

Smacznie! Polak, Węgier – dwa bratanki. I to nie tylko do szklanki, ale również do talerza. Węgierska kuchnia naprawdę może Polakom przypaść do gustu. Wystarczy popatrzeć, jaką popularnością cieszą się u nas gulasze, paprykarze czy nieśmiertelne leczo. A jeśli dodamy do tego mniej znane galuszki, tokanie czy pörkölty, wyjdzie naprawdę smakowita mieszanka.

Minusy

„Na oko”. Rozumiem ideę. Kto gotuje dziesiątki lat, ten nie potrzebuje informacji, na jaką temperaturę ustawić piekarnik, żeby upiec kurczaka albo drożdżówkę. Tylko skąd założenie, że po książkę sięgną sami doświadczeni kucharze? Autorzy już we wstępie ogłaszają, że są wyznawcami gotowania „na oko” i że czas pieczenia często zależy od rodzaju mięsa, od piekarnika itp., więc go… nie podają. Radzą kierować się własnym wyczuciem i doświadczeniem. W domyśle tkwi przesłanie – początkujący kucharze: nie macie tu czego szukać.

„Na węgierskim stole” to książka godna polecenia ze względu na smaczną zawartość i piękne wydanie. Szkoda tylko, że została tak „lekko” potraktowana. Gdyby przepisy były dokładniejsze, więcej osób mogłoby skorzystać z dobrodziejstw węgierskiej kuchni, zanim jeszcze osiągnęłoby status doświadczonego kucharza, który może kierować się swoją intuicją i nie potrzebuje informacji na temat temperatury piekarnika czy czasu wyrastania ciasta drożdżowego.

Książkę prezentujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Studio Emka

Tytuł: Na węgierskim stole. Pysznie i domowo
Autorzy: Klára Molnár i Tadeusz Olszański
Wydawnictwo: Studio Emka, 2003
Liczba stron: 112
Liczba przepisów: 68
Oprawa i format: twarda z obwolutą, 205 x 200 mm
Cena: 42 zł

Zobacz przepisy z tej książki na naszym blogu!
Damski kaprys
Pogacze z serem

Podobne wpisy