Poleca: Ewa
Źródło: Arabeska
![]() |
Fot. Ewa |
Nie potrafię robić ładnych rogalików. Zawsze zachłannie smaruję za dużo dżemu, który potem wychodzi bokami. Nie umiem zawinąć ich tak, żeby miały ładne rożki. Ale to wszystko nieważne! Smak i tak zostaje obłędny 🙂
Składniki:
200 g startej marchewki (mniej więcej 2 średnie marchewki)
250 g masła (200 g też będzie ok)
2 szkl. mąki
3 łyżki cukru pudru
dżem
Marchewkę ścieramy na drobnych lub średnich oczkach. Wyrabiamy ciasto (jak kruche) z mąki, posiekanego zimnego masła, startej marchewki i cukru pudru. Dzielimy na dwie części. Każdą część rozwałkowujemy na kształt koła i kroimy je na 8 trójkątów. Na trójkątach rozsmarowujemy dżem (z dala od boków) i zwijamy je od podstawy, tworząc rogaliki. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy 25-30 minut w 180 stopniach.
![]() |
Fot. Ewa |
![]() |
Fot. Ewa |
![]() |
Fot. Ewa |
![]() |
Fot. Ewa |
10 komentarzy
ame lushka
on 25 lutego 2016 at 07:51Ale u Ciebie perełek wśród przepisów. Te rogaliki mnie zaciekawiły.
eva
on 25 lutego 2016 at 08:28Bardzo dziękuję 🙂 Dawno już nie robiłam tych rogalików, ale pamiętam, że były pyszne 🙂
Lola
on 9 maja 2013 at 21:03Wyglądają na takie kruchutkie! Pyszne muszą być 🙂
Meg O
on 9 maja 2013 at 20:36Świetne są! 🙂
Gosia
on 9 maja 2013 at 17:53Muszą być pyszne! ja do rogalików zawsze daję powidła lub marmoladę – dżem jest zbyt "luźny" do wypieków i mi zawsze wypływa 🙂
Ewa P.
on 9 maja 2013 at 20:48Ja mam domowe dżemy. Są dość gęste. Ale pakuję ich tyle, że i tak wypływają 🙂 No cóż – nie potrafię się powstrzymać 😉
Sto Łyżek Szczęścia
on 9 maja 2013 at 14:23Marchewkowe rogaliki. To mnie zaciekawiło…
Zjadłabym.
Salvador Dali
on 9 maja 2013 at 10:50moje rogaliki są.. ekhm.. szkoda gadać.. Ale mama umie zawijać pierwsza klasa-nie wiem jak ona to robi!
Prezentują się genialnie, ah.. przypomniał mi się ich smak teraz..:)
Dominika
on 9 maja 2013 at 10:39Też nie umiem robić ładnych rogalików, ale masz rację- najważniejsze, że smakują pysznie 🙂
Inspirowane Smakiem
on 9 maja 2013 at 10:33Przepis brzmi tak pysznie, że też bym się nie przejmowała wyglądem. 😉