||

Pączki

Poleca: Krolcia

Na zdjęciu z drożdżówkami z serem
Fot. Krolcia

Te pączki były robione u mnie w domu od zawsze. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, to niemal wszystkie rodziny z naszego budynku w Tłusty Czwartek robiły te pączki. Wszystkie z tego przepisu, ale wiadomo – ile kucharek, tyle różnych mimo wszystko smaków tej samej potrawy. Potem sąsiadka sąsiadce podrzucała talerzyk z kilkoma pączkami (hi hi), a różnorodność była ogromna, bo jedne były posypane cukrem, inne miały lukier i skórki z pomarańczy, jedne miały konfiturę, a inne krem w środku! Przepis podstawowy jednak pozostawał ten sam, pyszne, puszyste, świeże pączusie! Sklepowe się do nich umywają!

Składniki:
1 kg mąki
15 dkg drożdży świeżych
2 szklanki mleka/śmietanki
8-10 żółtek
20 dkg cukru
20 dkg masła
kieliszek spirytusu (opcjonalnie octu, nie czuć go w ogóle, jest po to, żeby zminimalizować chłonięcie tłuszczu przez pączki)
1 cukier waniliowy

smalec do smażenia (kilka kostek, bo smażymy na głębokim tłuszczu, pączki muszą pływać, nie mogą dotykać dna)
marmolada TWARDA/krem karpatkowy/itp.
cukier puder do posypania

Drożdże rozrobić z cukrem, mlekiem, mąką (po łyżce) i odstawić do wyrośnięcia.

Najpierw sklarować masło, żeby zdążyło wystygnąć. Utrzeć żółtka z cukrem i cukrem waniliowym, dodać mleko, wymieszać i wylać do mąki (dobrze jest ją ogrzać nieco). Wymieszać. W dalszej kolejności, nie przerywając mieszania, dodawać wyrośnięte drożdże, dalej spirytus (ocet), dalej wystudzone sklarowane masło. Wyrabiać tak długo, aż ciasto będzie dobrze odchodzić i przestanie się świecić. Odstawić do wyrośnięcia, niech podwoi objętość.

Formować pączki. Albo ciasto rozwałkować i wycinać kółka, albo nabierać ciasto łyżką.
Jeśli wałkujesz i wycinasz kółka – wałkujemy ciasto na grubość około 1 cm. Wycinamy kółka. Na jednym nakładamy marmoladę, drugim kółkiem przykrywamy. Jeśli nadzienie dodajesz po smażeniu (tak robimy w przypadku kremu), to kółka powinny być odpowiednio grubsze/wyższe.

Drugi sposób, szybszy według mnie – na duży talerz nasyp mąki, łyżką nabieraj ciasto i odkładaj na talerz (z reguły wchodzi około 5 łyżek/przyszłych pączków). Uformuj sobie na dłoni coś na kształt placka, nałóż marmoladę, porządnie zaklej i lekko uformuj kulkę.
Gotowe pączki odkładaj na stół czy stolnicę podsypaną mąką, żeby się nie przykleiły. Zostaw pączki do wyrośnięcia.

Smażymy na rozgrzanym tłuszczu, na średnim/małym ogniu, w zależności od tego, jak duże są pączki. Krem karpatkowy/budyń czy inne nadzienia nabijamy w usmażone pączki. Jeśli marmolada jest twarda, to lepiej smakuje jednak, jak się smaży już z pączkiem.

Żeby było szybciej, to ja smażę na głębokiej patelni, wtedy wchodzi więcej pączków na raz. Ale można również w garnku.

Usmażone pączki układamy na papierowym ręczniczku, po chwili oprószamy cukrem pudrem. Lukier czy czekoladę wylewamy na wystudzone pączki.

Z tej ilości ciasta wychodzi mi około 40-50 pączków, ale ja nie robię takich wielkich jak te kupne.

Fot. Gabi

Podobne wpisy