Święconka, czyli nasz rodzinny barszcz wielkanocny

Poleca: Gabi

Fot. Gabi

Wiem, że tradycyjny barszcz czy żurek Wielkanocny to zupełnie co innego, niż w moim domu robiło się zawsze. Mi nie smakuje jednak żaden inny tylko ten robiony za mojego dzieciństwa u Babci w domu w wiaderku, bo Babcia miała 5 dzieci, a każde miało po kilka swoich i razem zbierało się 23 osoby. Babcia nie miała tak dużego garnka. Barszcz zwany święconką robiło się więc w wiaderku.

Składniki:
dobrej jakości szynki, wędzone boczki, kiełbasa w pętkach – wszystko pokrojone w kostkę dość małą (najlepiej swojej roboty, ale jak się nie ma, co się lubi, to się w tym roku miało szynkę z wędzarni, schab z wędzarni czy kiełbasę ze spiżarni, a wszystko to z Biedronki – bo bardzo dobrej jakości!)
jajka ugotowane na twardo i pokrojone w kostkę
chleb (tak góra 2 kromki) pokrojone w kostkę
łyżka octu
jedna łyżeczka masła
sól i pieprz
chrzan (najlepiej świeżo) tarty zwykły, nie smakowy!
woda gorąca (najlepiej np. ta po gotowaniu białej kiełbasy czy jakiegoś mięsa, ale bez żadnych przypraw!).

Wrzucamy do garnka szynki, boczki, kiełbasy w takich ilościach, aby starczyło na ilość osób, jaka zasiądzie do stołu. Dorzucamy jajka, też w ilości odpowiedniej, przyjmując 1 jajko na jedną osobę. Dorzucamy chleb, ocet, sól, pieprz i chrzanu NA POCZĄTEK – powiedzmy – jeden słoiczek. Zalewamy wrzątkiem i stawiamy na małym ogniu, aby nam nie ostygło, zanim „doprawimy chrzanem”.
Bo teraz jest sztuka: próbować i dorzucać tyle chrzanu, aby było ostre, ale dało się zjeść!
Pamiętajmy o tym, że chrzan we wrzątku nabiera powoli mocy! i łatwo przesadzić!

PS. Pamiętajmy, że najwięcej w zupie ma być szynek, wędlin, kiełbas i boczku i… chrzanu.
U nas w pierwszej kolejności do barszczu wędrują rzeczy, które były święcone w koszyczku, bo wtedy każdy się na choć ociupinę święconki załapie… może dlatego Babcia nazywała ten barszcz święconką?

Zrobiłam barszcz w niedzielę, a dojadaliśmy go do wtorku, bo przecież jemy go tylko raz w roku!

Fot. Gabi

Fot. Gabi

Fot. Gabi