|

Zraziki

Poleca: Krolcia

Fot. Krolcia

Zraziki mojej babci. Postanowiłam je opisać, ponieważ wszyscy się dziwią, jak mówię, co zawijam mięsem. Większość jednak daje mniej urozmaicone nadzienie, a do tego jeszcze mięso nadziewa mięsem w postaci boczku wieprzowego czy słoniny. Być może jednak jest to kwestia tego, z jakiego regionu Polski człowiek pochodzi. Co region, to inna zawartość zawijańców.
Te zraziki robiła moja babcia, robi je również mama, robię i będę robić ja. W tej formie według mnie są bogatsze w smaku, no i na pewno bardziej dietetyczne. Nadają się również dla małych dzieci.

Składniki:
mięso wołowe (odpowiednio duże, ładne, z jak najmniejszą ilością wszelkich żyłek)
marchewki
ziemniaki
cebule
ogórki kiszone
olej do obsmażenia
sól, pieprz

Wołowinę kroimy na plastry poprzecznie do linii mięsa i cieniutko rozbijamy. Musimy wybrać tak dużą wołowinę, żeby mieć wystarczająco duże płaty, żeby można było w nie cokolwiek zawinąć. Przyprawiamy z obu stron solą i pieprzem. Warzywa kroimy na „frytki”. Cebule w duże piórka. Nie musimy kroić warzyw w ilości na styk. Ja zawsze kroję więcej i tym, co zostaje, zasypuję zrazy w garnku. Dzięki temu sos, który powstaje, jest niezwykle aromatyczny.
Na każdy plaster mięsa kładziemy po jednym kawałku z każdego warzywa i zawijamy. Do utrzymania zawiniątka w ryzach można użyć wykałaczek lub tradycyjnie nitki.
Przygotowane zrazy obsmażamy na patelni na niewielkiej ilości tłuszczu na sporym ogniu. Zrazy powinny być obsmażone do zrumienienia, nie tylko do zmiany koloru mięsa. Im więcej bardziej rumianych zrazów, tym lepszy, intensywniejszy będzie sos. Obsmażone zrazy przekładamy do sporego garnka. Zalewamy osoloną wodą tak mniej więcej do połowy wysokości, góra do 2/3 wysokości zrazów. Weźmy pod uwagę, że warzywa i mięso puszczą jeszcze soki, a zrazy mają się dusić, a nie gotować. Przykrywamy mięso pozostałymi warzywami. Wszystko tak ma się dusić na bardzo małym ogniu do miękkości mięsa. Wołowina potrzebuje dużo czasu, poza tym im większe zrazy, tym więcej czasu jej to zajmie. Ja przyjmuję czas duszenia na około 2 godziny.

Jeśli chcemy, to z powstałego bulionu można zrobić sos.

Fot. Krolcia

Fot. Krolcia

Fot. Krolcia

Podobne wpisy